Trzeci rok z rzędu wszystkie zawody przełajowe zarówno w sztafetach jak i w drużynie kończą się wyjazdem na Mistrzostwa Polski. Fajnie, że mamy taką sportową i finansową możliwość.
Tradycyjnie jedziemy naszym zaprzyjaźnionym neonowym busem. Tradycyjnie, nie tylko biegamy na drugim końcu Polski, ale i zwiedzamy, poznając historię naszego kraju.
Tradycyjnie nocujemy w miejscu, gdzie nocowali inni medaliści Mistrzostw Polski.
Jedziemy w piątek zaraz po ósmej. Po drodze zwiedzamy Twierdzę Boyen w Gliżycku. W busie luźna atmosfera. Chłopaki lubią sobie pośpiewać. W Białymstoku meldujemy się po 18.00.
Po obiadokolacji, krótki spacer dla rozprostowania nóg. Przy okazji podziwiamy jak białostocka policja zgarnia sklepowego złodziejaszka. I do spania. Możemy się wyspać.
Na zawody ruszamy przed 11.00, aby jeszcze przed weryfikacją i startem podstawówek zapoznać się z trasą. Jest zimno. 7 stopni, wiatr i co chwilę popaduje. Jeszcze na godzinkę chowamy się w busie. Z niego widzimy jak w podstawówkach wygrywają dziewczyny z małej miejscowości Hopy pod Kartuzami.
Koncentrujemy się na wygrywanie. Każdy ma swoją rolę do spełnienia. Biegacze wiedzą co mają robić. Wszystko wcześniej omówiliśmy. Rozgrzewka pod okiem Pani Mai. Pierwszy rezerwowy pomaga chłopakom w strefie zmian. Drugi – Kacper staje z aparatem na najcięższym podbiegu. Pani Maja dopinguje chłopakom na 500 i 1000m. A ja latam pomiędzy ostatnim podbiegiem, a strefą zmian. Nasz kierowca Pan Jarek też się angażuje. Nie są to nasze pierwsze wspólne zawody.
Rywalizację rozpoczyna Maciej Toczek. Walczy dzielnie. Jak to w przełaju jest wydeptana ścieżka, trawa, odcinki sypkiego piasku, dużo korzeni i niebezpieczne szyszki. Łagodnie zbiegi, podbiegi i najcięższy 40 metrowy na sam koniec. Na początku jest bardzo ciasno 15 zawodników przepycha się, aby nie dać zamknąć przed zwężeniem trasy. Na ostatnim podbiegu Maciek jeszcze próbuje wyprzedzać. Kończy zmianę na 6 pozycji.
Po nim pałeczkę przejmuje Aleksander Okruciński. Jak on biegnie, to się wszyscy dziwią. Wyprzedza wszystkim i w strefie zmian melduje się z 20 m przewagą. Po nim biegnie Przemek Kaczykowski. Przybiega na trzecim miejscu. Teraz Konrad Stawicki. Ma kilku metrową stratę do drugiego i nieco większą do pierwszego. Choć Konrad biegnie niemal jak wyczynowiec, to traci kilka sekund do pierwszego. Ale drugiego wyprzedził.
Teraz kolej na Mateusza Zakrzewskiego. Trochę boimy się jego kolano. Na plecach ma przeciwnika. Wytrzymuje go. Dobiega na miejscu drugim. Jednak do pierwszego prawie minuta. Poza zasięgiem. Antoni Kubacki robi co może. Nadrabia ponad pół minuty i kończy na miejscu WICEMISTRZA POLSKI W SZTAFETOWYCH BIEGACH PRZEŁAJOWYCH.
Ta pogoń wiele go kosztowała. Długo nie mógł dojść do siebie. Kosmiczny poziom.
Panowie Gratuluję i chylę czoła!
SREBRNI MEDALIŚCI: Maciej Toczek, Aleksander Okruciński, Przemysław Kaczykowski, Konrad Stawicki, Mateusz Zakrzewski, Antoni Kubacki i Oliwier Grzenkowicz.
Sławomir Szmuda