Julia Hebel z klasy IVfT wzięła udział w konkursie „Pomorskie Żagle Talentów”, nakręciła film i pojechała na tygodniowy rejs dalekomorski do Włoch statkiem Pogoria. Film miał dotyczyć wybranej osoby, która była/jest związana z morzem. Julia wybrała Henryka Jaskułę – pierwszego Polaka i trzeciego żeglarza w historii, który samotnie, bez zawijania do portów okrążył Ziemię. Dokonał tego na jachcie Dar Przemyśla.

W dzień wyjazdu odbyło się oficjalne pożegnanie z marszałkiem województwa pomorskiego. Z racji, że rok temu także zostałam laureatką od razu poznałam osoby, z którymi wcześniej płynęłam. Już w autokarze zapoczątkowały się nowe przyjaźnie na czas rejsu, a niektóre może nawet na dłużej. 24. godzinna trasa do Włoch była bardzo męcząca, ale opłacalna. W sobotę nad ranem, gdy dojechaliśmy na miejsce zaczęło się rozpakowywanie prowiantu, zapoznanie ze stałą załogą i wszystkie szkolenia. Kolejnego dnia w Niedzielę Wielkanocną – kto chciał mógł pójść do kościoła katolickiego w Imperii we Włoszech – msza odprawiana w języku włoskim była naprawdę bardzo ciekawa. Jeszcze przed południem wypłynęliśmy z portu na swoją przygodę – zmierzaliśmy w stronę Korsyki.

Pierwsze dni ze względu na chorobę morską były dla mnie jak i dla połowy załogi ciężkie, ale po dwóch intensywnych dniach żeglowania dopłynęliśmy na wymarzoną Korsykę. Stanęliśmy na kotwicy w Ajaccio i pontonem byliśmy dowożeni na ląd. Tam zwiedziliśmy miasto, dom rodziny Napoleona i oczywiście nie odbyło się bez spróbowania typowo francuskich dań. Wieczorem wróciliśmy na Pogorię i przez całą noc płynęliśmy do portu w Calvi. Tam mieliśmy okazję wejść do morza i popływać, ale jednak woda na początku kwietnia jest jeszcze zimna.

Kolejnego dnia popłynęliśmy już do włoskiego miasteczka Santa Margherita Ligure, gdzie również spuściliśmy kotwicę i mieliśmy czas na zwiedzanie. I zbliżamy się do końca rejsu – płyniemy do Genui. W sobotę ostatniego dnia rejsu odbyło się porządne sprzątanie statku i wymiana załogi, ale z racji tego, że autokar mieliśmy dopiero o 18.00 to został nam cały dzień na zwiedzanie Genui. Zwiedziliśmy stare miasto, do którego dojechaliśmy pociągiem, włoskie lody, włoska pizza i włoska carbonara – wszystko zaliczone. Nadszedł czas na pożegnanie ze wszystkimi, pożegnalny apel, na którym zaśpiewaliśmy swoją piosenkę „Pogoriańskie Opowieści” napisaną i wymyśloną przez nas w nocy. Ciężko było się pożegnać ze wszystkimi, w szczególności ze stałą załogą. Nastała godzina 18 i ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski. 

Wiatry bardzo nam dopisały, przez większość żeglugi płynęliśmy na żaglach, ale za to pogoda na przełomie marca/kwietnia jest różna. Gdy płynęliśmy było bardzo zimno, szczególnie na wachtach nocnych, raz złapał nas deszcz z burzą, a pod koniec rejsu w Genui się wypogodziło. Rejs nauczył mnie nowych doświadczeń żeglarskich: wchodzenia wysoko na reje, klarowania żagli, a także operowania windą kotwiczną. Jakbym jeszcze kiedyś miała okazję na rejs Pogorią – to jestem na tak. 

Julia Hebel

NAGRODZONY FILM JULII